łychostajna owsianko-manna z kiwi; herbata. |
Najlepsza owsiana ever! Skorzystałam z rady Slyvvi i na noc zalałam płatki szklanką mleka i przykryłam, następnego dnia zagotowałam, gdy płatki osiągnęły porządną konsystencję, dolałam trochę wody i wsypałam kaszę. Pycha! Idealnie gęsta. Najlepsza! Zapchała mnie po połowie, ale poczekałam chwilę i podołałam :) Podczas robienia zdjęć na wierzchu zrobiła się taka skorupka. A w środku troszkę mleczka, myślę, że wiecie o co chodzi, no :D Ja się dalej dopytuję, gdzie jest to słońce?!
Takie płatki zalane na noc lepiej smakują, długo robiłam wszystko po kolei rano, ale jak odkryłam, że nasiąknięte są delikatniejsze - prawie zawsze stosuję ten trik;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu spróbować zalać płatki na noc ; )
OdpowiedzUsuńŁychostajna! :)
OdpowiedzUsuńIdealna na taki ponury poranek :)
OdpowiedzUsuńłychostajna - taka jak powinna być :D
OdpowiedzUsuńŁychostajne najlepsze:D
OdpowiedzUsuńMmm, pyszna :)
OdpowiedzUsuńłychostajne, i tylko takie! <3
OdpowiedzUsuńtaka łychostajna najlepsza:) a Słońce... jest:) tylko za chmurami:)
OdpowiedzUsuńprezentuje się smakowicie. :)
OdpowiedzUsuńkocham łychostajne owsianki i robię je codziennie tak samo jak ty tą dzisiaj ;)
OdpowiedzUsuńmi też tworzą się takie skorupki jak za długo robię zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZadaję sobie te samo pytanie - no gdzie jest?
Też kocham łychostajne, a pomyśleć, że rok lub dwa temu jadłam tylko baaardzo rzadkie O.O
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wygląda ; ) Rewelacyjne zdjecia ; ) Ładny Blog ♥ . Po prostu będę wpadać tu częściej ♥ zapraszam do mnie : http://vizualny-swiat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńObserwuję ; *
przynajmniej trochę słońca zapodziało się jeszcze w twojej miseczce. (;
OdpowiedzUsuńłychostajna, najlepszaa! :D
OdpowiedzUsuńŁychostajna pychotka :D Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńłychostajna owsianka - to jest to! <3
OdpowiedzUsuń