maślankowe pancakes (duuuże:D) z syropem malinowym i sokiem z cytryny. |
Takie tam śniadanie u Pauliny w ogrodzie. Pięknie ma, mówię Wam. Z telefonu, bo zapomniałam zabrać aparatu. W końcu odważyłam się i one trzy wiedzą o moim blogu, jak narazie tylko one. Ale zawsze coś. Leniwe śniadanko, bo dziś święto szkoły, a my do kościoła nie idziemy, bo zmęczone to na 11 do szkoły dopiero :) Luzik. One jeszcze spały, a ja już zdążyłam je usmażyć. Zawsze chciałam takie wielkiee. Wyszły dobre. Z sokiem to chyba moje nowe ulubione. I do tego gazowana woda z sokiem malinowym i cytryną. Pysia było :D Zajrzeć dopiero zdołam do Was wieczorem. A no i na Liebster Blog odpowiem albo jutro, albo jeszcze dziś. Do wieczora! <3 (może).
Rzeczywiście duże, maślankowe, musiały być dobre :)
OdpowiedzUsuńTwoje przyjaciółki miały dziś farta z tymi naleśniorami ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie do Liebster Bloga ; pp Pytania na blogu ; )
OdpowiedzUsuńśniadanie cudowne! i jeszcze zjedzone w ogrodzie! <3
Ale dobrze miały z Tobą. Taka porcja pankejków z rana i od razu dzień piękniejszy:)
OdpowiedzUsuńW towarzystwie- idealne! :)
OdpowiedzUsuńmam ogród więc wiem co to znaczy zjeść na nich śniadanko:D uwielbiam ten klimat!
OdpowiedzUsuńFajne, takie grube naleśniki :)
OdpowiedzUsuńMmm genialnie wyglądają, grubaśne!
OdpowiedzUsuńpyszne placuszki zjedzone w towarzystwie , super początek dnia ;)
OdpowiedzUsuń